Wchodzimy do księgarni, chcemy kupić jakąś ekstra książeczkę w prezencie lub dla swojego dziecka. Dostrzeżemy półki pełne kolorowych bajeczek, wierszyków, rymowanek, baśni i wszystkiego, co tylko wydrukowano dla dzieci. Ale czy wszystko jest dobre i odpowiednie dla naszego dziecka?
Czy bajka wychowuje?
Bajka to bardzo wychowawczy środek przekazu. W gruncie rzeczy taka jest jej etymologia. Wywodzi się z folkloru i miała wychowywać dorosłych. Jednak aktualnie rodzice bardziej lubią współczesne bajki, poruszające problemy dzieci i podpowiadające gotowe wzorce w wychowaniu. Czytaliście Tupcia Chrupcia? Świetne pozycje, gdy w domu pojawia się rodzeństwo, gdy dziecko idzie do przedszkola, gdy nie chce jeść, gdy grymasi. Na każdy problem jest opowiadanie. Gwarantuje na własnym przykładzie, lepiej wyjaśni i rozwiąże problem dziecka niż „trucie” przez rodzica. Więcej o podobnych pozycjach przeczytacie na http://www.krispol1liga.pl/.
Czy warto chodzić do kina na bajki?
Są rodzice, który chronią dzieci przed kulturą popularną. Nie pozwalają na oglądanie telewizji, nie zabierają do kina, nie kupują ubrań z licencją. To się może i sprawdza, może i nie psuje umysłu małego dziecka. Jednak problem pojawia się, gdy dziecko czteroletnie i pięcioletnie idzie do przedszkola, a już na pewno, gdy sześciolatek idzie do zerówki. Zderza się z kulturą popularną poprzez inne dzieci. A ono nie ma pojęcia, w czym rzecz, dlaczego wszystkie dziewczyny mają koszulki z niebieską lodową księżniczką (Kraina Lodu), albo dlaczego każdy chłopiec ma nietoperza na czapce (Batman). Dziecko, które do tej pory nie miało pojęcia o popularnych bajkach, czuje się zacofane i ma problemy z odnalezieniem się w towarzystwie. Czy chodzić do kina? Owszem, jak najczęściej na filmy z odpowiednią kategorią wiekową.
Nie separujmy dzieci od kultury popularnej, poprzez znajomość modnych bajek ułatwimy im kontakty towarzyskie. Wybierajmy jednak takie treści, które są odpowiednie dla wieku naszego dziecka i pozbawione większego nacechowania emocjami.