a teraz przepraszam, idziemy z Katarzyną turlać się w śniegu.
„chodź się pobuziamy, póki zmuła i nic nie tonie”
zaraz tam portal dla intelektualistów, co nie?
jest sesja, nie narzekać
gdyby nie K to bym odszedł od zmysłów, serio-serio
jutro balujemy z Kachną w 1500m2, szukajcie nas przy barze
moi sąsiedzi kupili sobie bieżnię
that’s right bitches I went there, i w głębi serca wiecie, że mam rację
kiedy dowiaduję się, że kobieta z osadnictwa wiejskiego ma tupecik, muszę bardzo mocno się starać, żeby nie powiedzieć „a tutaj zaprojektowałem peru-PARK, to znaczy PARK!”
pływam tylko żabką i z zamkniętymi ustami.
w weekend będziemy budować bazę z krzeseł i koca, nie mamy już wymówek, mała.
aż musiałem sprawdzić ten chłam na Wikipedii, to nie są kurwa żarty
dziś idziemy z Kasią oddać krew, to nasza definicja „czegoś innego”.
dziś w pracy dowiedziałem się, że azot jest podejrzanie tani.
do tego robię dziś najromantyczniejszy wieczór ever dla Kasi, a ona nic się nie spodziewa.